Barcelona wydaje się nie mieć precyzyjnych planów na nadchodzące letnie okienko transferowe, ale jedno jest pewne – muszą przetrząsnąć swoją kadrę i pozbyć się kilku zawodników, aby zastrzyk gotówki z ich sprzedaży wspomógł klubowe finanse.
Oczekuje się, że z zespołu odejdą takie znane postaci jak Raphinha, Andreas Christensen czy Jules Kounde, którzy są na celowniku drużyn z Premier League. Jednak oprócz nich, Barcelona musi również rozejrzeć się za sposobem na pozbycie się innych zawodników, którzy nie zapisali się złotymi zgłoskami na kartach historii klubu – tych, którzy nie zrobili różnicy albo są na wypożyczeniu, bądź kończą swoje umowy.
Marcos Alonso, który przybył z Chelsea w 2022 roku, może znaleźć się na szczycie listy „do odstrzału”. Chociaż w poprzednim sezonie spędził na boisku niemało minut – głównie jako środkowy obrońca – w obecnym sezonie stracił miejsce w składzie z różnych przyczyn.
Czy Alonso jest na wylocie? Plotki o jego odejściu zalały hiszpańskie media w ostatnich tygodniach. Javi Miguel ostatnio stwierdził, że przyszłość Alonso zdecydowanie nie rysuje się w barwach Barcelony.
Alonso większość sezonu zmagał się z kontuzją pleców i zanotował jedynie 299 minut na boisku w siedmiu spotkaniach tego sezonu, co jest najniższym wynikiem w drużynie, nawet niższym niż rezerwowy bramkarz, Inaki Pena.
Po powrocie z kontuzji na mecz z Atletico Madryt w ten weekend, mimo nieobecności Joao Cancelo, Alonso nie znalazł się w wyjściowym składzie. Xavi postawił na Hectora Forta na lewej obronie.
Gdy obrońca doznał kontuzji pod koniec meczu i musiał opuścić boisko, Xavi zdecydował się wprowadzić Inigo Martineza, a nie byłego gracza Chelsea.
Ponadto, rozważany jest powrót Juliana Araujo z Las Palmas, który aktualnie tam jest wypożyczony.
Razem z tymi zawodnikami, Hectorem Fortem i Baldem, Barcelona powinna mieć solidne zabezpieczenie na obu flankach obrony.